Z ciekawostek: ostatnio dałam się wkręcić znajomej w robienie za królika doświadczalnego w celach naukowych, prawie-że-lekarskich. Prosiła - to poszłam, w końcu trzeba się jakoś przysłużyć polskiej służbie zdrowia. Przebadali, pomierzyli, pochwalili, że zdrowa, tylko na wyniki muszę czekać do publikacji... ;)
A poza tym przygotowuję się do walk, których wygranie (oby!) zapewni mi najpiękniejsze studenckie trofeum, czyli ferie. Tak wiec zaopatrzona w kawę i ciasto od współlokatorki ruszyłam do boju. Efekt weekendu? Posegregowałam prezentacje, poukładałam giełdy w foldery, pousuwałam wszystkie powtarzające się pliki, skleciłam kolejnego posta na bloga. ;)
Pocieszam się, ze im mniej czasu, tym szybciej chłonę wiedzę, jak zapewne większość studentów.
Coś się zaliczeniowo zrobiło ostatnio na blogu. Smutne tematy mi się udzielają.
Była bym zapomniała. Żeby urozmaicić mi pozostałe resztki czasu wolnego, dobry los zesłał jeszcze zaliczenie semestru ze szwedzkiego. W dzień innego zaliczenia. Fun!
No ale dosyć smędzenia, spinamy poślady! Chociaż w sumie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz