Minęła majówka, a minęła pod kątem odpoczynku i przygotowywania się psychicznego do nadchodzącej sesji. Cztery duże egzaminy i kilka zaliczeń - oto co czeka mnie w nadchodzących miesiącach.
Poza tym pouczyłam się trochę, chociaż nie za dużo. Teraz też zaczynam przedzierać się przez jakieś prezentacje, mam nadzieję, że będą przydatne do najbliższego egzaminu. Podręcznik ściągnięty, następne w drodze. Przygotowania rozpoczynają się.
Ale na razie lenistwo ogólnie zwycięża, wolę pospać, wyjść gdzieś, iść na zakupy, poczytać. Dzisiaj na uczelni, w czasie okienka, przeczytałam znowu parę stron kolejnej książeczki. Byłam też niedawno na filmie Casanova po przejściach. Całkiem udany, polecam.
Tak więc czas płynie wolno, jak na razie. Odliczam dni do końca studiów, już niewiele zostało. Wszystko dąży ku zakończeniu, wszystkie przygotowania, moja praca, egzaminy. Mam nadzieję, że zakończy się pozytywnie. Oczywiście dam znać na blogu. :)
W ramach mojej ostatniej diety wchłonęłam ostatnio na obiad przysmażaną cukinię. Pycha. Lekko doprawiona pieprzem i solą i zbrązowiona na patelni jest mięciutka i smaczna. I oczywiście wyjątkowo prosta w przygotowaniu. Także chudy rosołek miał swoje miejsce. I marchewki, kalarepy, jogurciki. Wszystko, co się da zjeść, a ma niewiele kalorii.
Kalorie przekroczyłam zresztą tylko podczas ostatnich dwóch imprez, gdzie po prostu wypiłam sporo piwa, które jest, jak by nie patrzeć, dość kaloryczne.
A dzisiaj dla odmiany półtłusty twarożek na deser.
Rozwijam swoje plany wakacyjne. Zamówiłam już sobie wycieczkę, samolot, hotel. Teraz czas na dopracowanie szczegółów. No i mam nadzieję na wyjazd w sierpniu, kiedy to jeszcze nie będę przejmować się przyszłą pracą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz