piątek, 14 lutego 2014

Kompletny brak weny


Po leki z poprzedniej notki poszłam do mojej lekarki rodzinnej, ale mogła wypisać mi tylko kurację na dwa tygodnie. Tak więc dziś grzecznie potuptałam do ciasnej poczekalni i odczekałam swoje, by dostać upragnioną receptę.
Oczywiście w aptece babeczka nie miała wszystkich opakowań i będę musiała w poniedziałek iść, a apteka jest mi trochę nie po drodze, i wykupić resztę. No ale pół torebki białych pudełeczek otrzymałam, starczy mi nawet na cztery miesiące, bo lekarka pokombinowała coś z dawkowaniem i zapisała mi leki na tak długi okres.

Ostatnio głównie siedzę w jednej książce: grubym, dwutomowym podręczniku na następny egzamin. Już w przyszłym tygodniu. Cóż czynić? Uczyć się, uczyć.

Tylko że już od paru dni wena na uczenie mnie opuściła i niewiele robię, głównie siedzę w internecie i chodzę po ludziach zamiast dzielnie przerabiać slajdziki. I ilość materiałów do zrobienia jeszcze nie maleje. A nawet orzeszki sobie specjalnie kupiłam, by lepiej mi się czytało!

Ostatnio na tapecie jest u mnie R.E.M. Tych kilku kawałków lubię słuchać:

I fajna piosenka na wieczór: ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz